Dziś spędziliśmy cały dzień na spacerowaniu po Wiecznym Mieście. Moglibyście pomyśleć – o nie, znowu wędrówka… Ale to nie to samo. Było coś wspaniałego w takim zwyczajnym spacerze w klapkach, a nie butach do chodzenia. Jakaś wolność: w końcu nie musieliśmy dotrzeć do żadnego wyznaczonego punktu, nie mieliśmy tez wizji kolejnego dnia wędrówki. Zostaliśmy wyrwani z trybu pielgrzyma.
Wczoraj przy wchodzeniu do Rzymu byłem oszołomiony szumem samochodów, mnóstwem ludzi, hałasem, śmieciami na ulicach… po tylu dniach wędrówki przez wzgórza i pola nagle trafiliśmy do cywilizacji. Z jednej strony czułem się normalnie, ale jakby tylko pozornie.
Dotarliśmy do Rzymu, ale sama droga cały czas do nas dociera.
https://www.instagram.com/p/BYZEtbUhLrx/