Holandia
Noc w Leiden
Wyszliśmy z domu na ciepły, łagodny wieczór. Na podwórku stały rowery. „To daleko stąd”, zapytałem znajomego z Holandii. „Raczej nie”, odparł, „Prosta droga”. Usiadł na rower i zastanowił się przez chwilę. „Potrafisz szybko jeździć?” Kiwnąłem odruchowo głową. „Ok”, odpowiedział i ruszył z miejsca jak koń, który zerwał się do galopu. Zniknął za zakrętem, ja popędziłem za nim, goniąc wiatr, który uciekał, mijał kolejne ulice, zostawiając za sobą smugi światła i szum samochodów.