Jedną z cech ucieczki jest to, że próbujemy odnaleźć miejsca coraz bardziej oddalone od tego pierwotnego. W poprzednim wpisie mówiłem o posiadłości Trianon, która pozwalała Marie Antoinette schronić się w cichym ustroniu obok Wersalu. Fontainbleau zaś było od wieków wymarzonym miejscem polowań dla króli, gdzie jeszcze tuż przed Rewolucją można było uciec od przepychu pałacu wersalskiego.


Nie oznacza to wcale mniej przepychu. Historia zamku sięga XII wieku (z tego czasu został jedynie donżon), jednak to w XV-tym wieku, za sprawą Franciszka I-ego, zyskuje on swoją okazałość – można dziś w środku podziwiać wspaniałe sklepienia oraz freski, świadectwo świetności Renesansu francuskiego. Zdobiony w inicjały Franciszka I-ego korytarz był kiedyś miejscem spotkań dworu, nawiązywania znajomości i rozwijania kontaktów; wszystko oczywiście było niezwykle „skodyfikowane” przez sztukę bycia na dworzu, to znaczy pokazywania się w czasie spacerów wewnątrz pałacu i po jego ogrodach. Duże wrażenie robi sala balowa: zdobiące mury freski miały być intelektualnym wyzwaniem dla gości, którzy w czasie rozmów mieliby próbować odszyfrować sens przedstawionych na nich wydarzeń. Aktualnie można w pałacu zobaczyć również część poświęconą Napoleonowi I-emu który, przed swoją abdykacją w tym samym miejscu, zarządził prace nad pałacem i sam w nim pracował (wszystko, co nie było pracą, było dla niego stratą czasu); również sen, dlatego też przekształcił sypialnię na salę tronową.

Więcej informacji historycznych i praktycznych: https://www.chateaudefontainebleau.fr/le-chateau-et-les-jardins-de-fontainebleau/histoire-chateau-fontainebleau/

Inni władcy kochali Fontainebleau przede wszystkim za dzikie, rozciągające się na wiele hektarów lasy – na polowaniach spędzali parę dni lub, na jesień, wiele tygodni. Dziś jest to fantastyczne miejsce dla miłośników wędrówki: wiele szlaków prowadzi przez las Fontainbleau, który znany jest również ze swoich formacji skalnych przypominających nieco nasze Góry Stołowe. A wszystko rzut beretem od Paryża: jeśli macie Pass Navigo, wystarczy podjechać Transilien (L) lub RER D do Melun i wsiąść w bus, albo wysiąść w Bois le Roi lub Fontainbleau i zaraz zacząć wędrówkę. Jeśli zaś czasu nie starczy na piesze wycieczki, można wypożyczyć łódkę i popływać po stawie przy pałacu, a potem zrobić sobie piknik na trawie. Krajobraz jest idylliczny. Pomysły na wędrówki znajdziecie TUTAJ.

Okazało się też, że Fontainbleau zdaje się być motywem literackim wśród polskich poetów na wygnaniu. Podaję dwa przykłady:

Antoni Słonimski „Drzewa”

Wiedziałem zawsze – piękne są drzewa
W Fontainebleau,
Zwłaszcza pod wieczór, gdy złoto nieba
Biorą za tło.

A przecież teraz wspominać muszę
Niemal co dzień
Polnej topoli, wierzby czy gruszy
Przydrożny pień.

Uczył mnie tego, trafiał wierszami
W serce do dna,
Ten co się teraz modli za nami
Z Place de L’Alma.

Wiedziałem zawsze – piękne są drzewa
W Fontainebleau,
Gdy je okryje letnia ulewa
Srebrzystą mgłą.

Lecz nie wiedziałem co najważniejsze
Ach uczeń zły! –
Francuskie drzewa, choć najpiękniejsze,
To drzewa z mgły.

A nam potrzebny las, który śpiewa,
Szumiący bór,
Konar prawdziwy twardego drzewa
I mocny sznur.

Cyprian Kamil Norwid „Na przyjazd T. Lenartowicza do Fontainbleau”

1.
Zło­to­stru­ny! Albo ja wiem,
Jak pi­sać do cie­bie?
Choć­bym pi­sał pió­rem pa­wiem
Uma­cza­nem w nie­bie,
I to mało!

Je­dwab­niej­sze piór po­wia­nie,
Błę­kit­niej­sze znasz ot­chła­nie
Z gwiaz­dą bia­łą…
To na­pi­szę ja bo­ga­ci­éj
Po­słem do­brym,
Jed­nym z młod­szych two­ich bra­ci,
Kor­nie chro­brym…

Gdzieś go zna­łeś za tém zna­niem
Lub nad zna­niem tém,
Za tem cza­sów urą­ga­niem,
Co nie dzwo­ni w rym —

Za tym dzi­kim zgrzy­tem dłu­ta,
Co od­pry­ska w pył,
Ale zato po­stać kuta
Sta­je — ty­łeś żył —

Za tym ja­wem, któ­ry nocą,
Bli­zną, co jest znak,
Za nie­zna­ną tą wszech­mo­cą,
Któ­rą ko­cham tak —

Za tym ja­dem a mi­ło­ścią,
Po­plą­ta­ną w szlak,
Za tą, mó­wię, re­al­no­ścią,
Któ­rą gar­dzę tak!

2.
Le­piej, że on w Fon­te­ne­blo,
Niż ja, dzi­kie pta­szę,
Bo strze­li­ściej się ze­szcze­blą
Po­ga­dan­ki wa­sze.

Jak orze­chu stroj­ną per­łą
Z wia­trem igra leszcz,
Ta­kie pie­śni jego ber­ło,
Taki to on wieszcz.

A tak śpiew­ny, że aż śpie­wam,
Do­bry, że aż żal,
Czy­sty, że aż się spo­dzie­wam,
Szcze­ry, że choć chwal!

3.
Niech Mar­jan­ka on uści­śnie,
Pan­nie kwiat za­nie­sie
I czer­wo­ne z wami wi­śnie
Je i cho­dzi w le­sie!

W samym miasteczku został też wynaleziony słynny deser Fontainbleau, na który przykładowy przepis znajdziecie TUTAJ. Czy to nie wystarczająco dużo powodów, aby „uciec od zgiełku miasta” na dzień lub dwa ?