Słońce grzało niemiłosiernie. Weszliśmy do Lukki pewni siebie i zadowoleni, że zaczynamy szlak. Tak naprawdę po prostu szukaliśmy noclegu.
W informacji turystycznej odebraliśmy paszporty pielgrzyma, podaliśmy motywacje podróży i wyszliśmy na poszukiwanie schroniska.
W pierwszym powiedzieli nam, ze nie maja miejsc. Podobnie w drugim, a drzwi trzeciego po prostu byly zamknięte. Naszą ostatnią nadzieją byli bracia kapucyni, którzy maja swój klasztor niedaleko Lukki, ale oni również odmówili. Kilka razy odbiliśmy sie od drzwi.
Jak to sie stało, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy? Kiedy szukaliśmy jakiegokolwiek miejsca.na rozbicie namiotu, spotkaliśmy Maurizie. To wystarczyło. Jeden przypadek, jedna osoba. Reszta jest po prostu jakimś cudem.
Pozdrowienia z campingu pod Lukka!

https://www.instagram.com/p/BXiI2sABQST/

https://www.instagram.com/p/BXmvtcVhsXR/

https://www.instagram.com/p/BXlg2vXhUdC/

Zapisz