Via Francigena prowadzi często przez dzikie tereny. Nieraz na całym etapie nie ma ani jednego kranu z wodą, domu, a co dopiero baru lub sklepu. Jedyne spalone słońcem pola, lasy, wzgórza, i wijąca się między nimi droga… Wczoraj nie zobaczyliśmy też żadnego pielgrzyma, spotkaliśmy jedynie konie pasące się na polanie, które przez chwilę nam towarzyszyły. Jak widać na zdjęciu, Karol znalazł sobie nowego towarzysza podróży
Wczoraj, na trasie przed samym Sutri, szliśmy przez przepiękny, porośnięty zielenią las, gdzie mnóstwo było paproci oraz powalonych drzew, a tuż obok ścieżki płynął strumyk. Jakbyśmy na chwilę trafili do baśniowej krainy. W sumie to nie pierwszy raz nam się to zdarzyło.
Ale nie zawsze jest tak pięknie. Nie chodzimy od jednej atrakcji turystycznej do drugiej. W czasie niektórych dni krajobrazy i miasteczka były zachwycające, a dziś wędrowaliśmy zwykłymi, wiejskimi drogami. Nic specjalnego.
Po tych kilkunastu dniach przestawiliśmy się jednak na „tryb pielgrzyma”, na codzienne wędrowanie. I właściwie wystarcza nam sama droga

https://www.instagram.com/p/BYPywiZh-_q/