Główna aleja Prowansji rozciąga się od fontanny La Rotonde aż do pomnika Roi Rene. Wczesnym rankiem zapełnia się straganami, na których, zależnie od dnia oraz pory roku, sprzedawcy oferują wszelkiego rodzaju tkaniny, antyki lub owoce i warzywa: na zimę świeże trufle, w lato soczyście czerwone pomidory. Wieczorem zajęte są wszystkie stoliki w restauracjach, w nocy studenci wracają z barów z Rue de la Verrerie, zaś wczesnym rankiem, zwłaszcza w niedzielę, Cours Mirabeau tchnie cudownym lenistwem…

Wokół Cours Mirabeau toczy się życie. Kiedy dziś przechodziłem tamtędy z rana, ponownie uderzyły mnie wspomnienia sprzed kilku lat: właśnie tutaj się znalazłem, kiedy w 2016 roku przyjechałem do Aix. Tego upalnego dnia w środku lata trafiłem na rynek na Cours Mirabeau i ze swoim pielgrzymim plecakiem z muszlą przeciskałem się przez tłum ludzi. Naraz ktoś mnie zatrzymał, sporzał na plecak i zapytał: „Hej, wracasz z Camino de Santiago czy dopiero tam się wybierasz?”. Trudne pytanie…

Tak jak wracam na Camino, tak też wracam do Aix. Czas zatacza koła, toczy się wokół Cours Mirabeau.

Podobnie jak parę lat temu, dziś niebo jest błękitne i świeci słońce – jak mogłoby być inaczej, jesteśmy na Południu! Zaczyna się wiosna, kwitną migdałowce, śpiewają ptaki, temperatury od teraz będą obracać się wokół 20 stopni Celsjusza. Miejmy tylko nadzieję, że mistral, porywisty prowansalski wiatr, nie będzie wiał zbyt często.

Spaceruję się wzdłuż Cours Mirabeau: zaczynam przy fontannie La Rotonde, przechodzę między dwoma pomnikami wykonanymi przez Francois Trupheme podpisanymi: „Sztuka i nauka” oraz „Przemysł i sztuka dekoratywna”. Mijam kolejne stragany, Fontaine des Neufs Canons, następnie porośniętą Fontaine de l’Eau Chaude, która w zimne noce w Aix naprawdę wytacza ciepłą mgiełkę wody. Cukiernia Bechard kusi swoimi zapachami, zaś po lewej stronie ludzie usiedli na zewnątrz Les Deux Garcons, najstarszej i najbardziej szykownej kawiarni w mieście, rozkoszując się pierwszym ciepłymi promieniami słońca. Choć nadal w kurtkach, to mimo wszystko przyznają między sobą, że zaczyna nam się dobra pogoda!

Docieram do pomnika Roi Rene i wracam, spaceruję tam i z powrotem tą główną aleją Prowansji między czasem, który minął, a tym, który nadejdzie. To wokół Cours Mirabeau toczy się życie.