Na dzikiej drodze

Jeszcze tego samego ranka nie spodziewałem się, że wyjadę. Szczerze mówiąc, nie chciałem: pogoda się popsuła, padało, a poza tym było strasznie zimno jak na środek wakacji. Zdecydowanie zły czas na jeżdżenie stopem i biwakowanie na dziko. Tak, zdecydowanie zły. Dlatego w końcu wyjechaliśmy.

(więcej…)

Anioły, które spijają wino

Opróżniamy kieliszki i Pascal ponownie je napełnia, tym razem perlistym blanc ze szczepu chardonnay, który jest wyżej postawiony niż aligote. Następnie nasz vigneron wsadza nos do kieliszka, wyciąga, kręci winem, które w ten sposób się napowietrza i staje się bogatsze w aromaty i znów wącha, przez cały ten czas obserwując Cristine, która wykonuje te same, jakby rytualne ruchy.

(więcej…)

Porto dla początkujących

Dotarliśmy do Porto koło południa. W czasie dwóch godzin drogi autostopem trochę jeszcze odsypiałem nieprzespaną noc w Lizbonie, a trochę próbowałem rozmawiać z wiozącym nas Portugalczykiem, który mówił wyłącznie po portugalsku. Dowiózł nas do samego centrum, do dzielnicy Ribeira, od której najlepiej zacząć zwiedzanie miasta. Mieliśmy przed sobą jeszcze pół dnia i mnóstwo rzeczy do zobaczenia. Pytanie brzmiało: co teraz?

(więcej…)

Fritz&Schmitt – Alzacja w butelce wina

Erckmann-Chatrian napisał w dziewiętnastym wieku powieść opisującą losy niejakiego Fritza Kobusa. Jest to posiadający pokaźny spadek po ojcu młodzieniec, który decyduje się nie pracować: zamiast tego zamierza po prostu korzystać z życia, spędzając wieczory z przyjaciółmi i pijąc dobre wino, które jest oczywiście niezbędne do cieszenia się życiem. Nie ma więc co się dziwić, że Fritz Kobus jest bohaterem Alzacji oraz patronem winnicy, którą odwiedziłem.

(więcej…)

Ciasteczka migdałowe po prowansalsku

Na południu Francji każdy region ma swoje croquants: są to różne wariacje ciasteczek z migdałami, do których, zależnie od tradycji, dodaje się miodu lub cukru, a czasem nawet oliwek, jak w Carpentras. Ciasteczka te podobne są do włoskich biscotti. Dlaczego nazywają się croquants? Parce que on les croque – możecie łatwo wyobrazić sobie dźwięk, jaki powstaje przy ich jedzeniu. Nie bez powodu w regionie Marsylii nazywają te ciastka casse-dents, czyli dosłownie: zębołamacze.

(więcej…)

Jeden dzień w Rzymie

Aby zwiedzić Rzym, potrzeba przynajmniej tygodnia. Aby dobrze go poznać, potrzeba o wiele więcej. Ostatnio udało mi się wyjechać na krótki weekend do Wiecznego Miasta – to znaczy, spędziłem w nim zaledwie jeden pełny dzień. Czy udało mi się wszystko zobaczyć? Nie. Czy w pełni wykorzystałem ten czas? To na pewno. Opowiem Wam więc trochę, co zrobić w Rzymie w zaledwie jeden dzień.

(więcej…)

Grota św. Marii Magdaleny

Według legendy, kilkanaście lat po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy rozpoczęły się prześladowania pierwszych chrześcijan, Trzy Marie wraz z Apostołami musieli uciekać z Palestyny. Ich łodzie szczęśliwie dotarły do wybrzeży Prowansji: w miejscu ich przybycia znajduje się teraz miasteczko położone w regionie Camargue, Saintes Maries de la Mer.  Stamtąd Apostołowie rozeszli się, aby ewangelizować Prowansję. Była wśród nich św. Maria Magdalena.

(więcej…)

La Sainte Victoire – Góra św. Wiktorii

To słynny masyw, który góruje nad całym Aix en Provence. Widzę go codziennie, jadąc na studia. Był inspiracją dla Cezanne’a, który malował go przez długie lata i o różnych porach dnia. Stworzył kilkadziesiąt obrazów góry św. Wiktorii. Teraz jest ona atrakcją dla tych, którzy zamiast morza wolą góry i mają ochotę na małą wspinaczkę. Choć może i nie taką małą.

(więcej…)