Z okazji Święta Trzech Króli, 6 stycznia 2013 r. przez Toruń przeszedł świąteczny pochód. Zróbcie miejsce dla orszaku- wołał idący na przedzie Mikołaj Kopernik. A tłum rozstępował się by mogły przejechać zabytkowe samochodu zmierzające do żłóbka.

 

Z okazji Święta Trzech Króli, 6 stycznia 2013 r. przez Toruń przeszedł świąteczny pochód. Zróbcie miejsce dla orszaku- wołał idący na przedzie Mikołaj Kopernik. A tłum rozstępował się by mogły przejechać zabytkowe samochodu zmierzające do żłóbka. Nad orszakiem kroczył także Michał Archanioł. Za nim podążali trzej królowie Kacper, Melchior i Baltazar, aniołowie, a wraz z nimi rzesza mieszkańców Torunia. Na Rynku Nowomiejski, na scenie położonej tuż przy żłóbku czekali na orszak Jezus i Maryja z Dzieciątkiem oraz patron miasta, św. Jan. Trzej Królowie złożyli hołd małemu Jezusowi fragmentami „Pastorałki”. Byliśmy tam wsłuchując się w kolędy i maszerując z orszakiem w rytm żołnierskiej orkiestry. [ Ania ]

 

 

Czasy się zmieniają. Kiedyś Trzej Królowie wędrowali za gwiazdą, która wskazywała im drogę do Betlejem. Wielbłąd, słoń i osioł niosły ich, by złożyli pokłon i dary nowo narodzonemu Jezusowi. Dziś widowiskowe parady z orkiestrą, przebranymi postaciami, sztucznymi zwierzętami i radosnym tłumem spieszącym do szopki organizowane są w wielu miastach Polski – w tym także w Toruniu.

 

Czasy się zmieniają. Kiedyś Trzej Królowie wędrowali za gwiazdą, która wskazywała im drogę do Betlejem. Wielbłąd, słoń i osioł niosły ich, by złożyli pokłon i dary nowo narodzonemu Jezusowi. Dziś widowiskowe parady z orkiestrą, przebranymi postaciami, sztucznymi zwierzętami i radosnym tłumem spieszącym do szopki organizowane są w wielu miastach Polski – w tym także w Toruniu.

6 stycznia, Stare Miasto. Chłód. Z nieba spadają grube płatki śniegi. Ptaki krążą nad wieżą ratusza. Ludzie o czerwonych nosach i policzkach, w czapkach i ciepłych rękawiczkach gromadzą się wokół pomnika Kopernika, wypuszczając z ust ciepłe powietrze. 

Przyszedł tłum: rodzice z biegającymi dziećmi, grupki młodzieży opowiadające sobie śmieszne historie, samotni obserwatorzy z goframi w rękach, dziennikarze i emeryci, badawczo przyglądający się całej sytuacji. Trwają przygotowania.
Jestem tam, z psem na smyczy patrząc podejrzliwie na metalowego osiołka z pręgierzem, przestępując z nogi na
nogę i wymieniając baterię w aparacie, bym mógł nim zrobić jak najwięcej zdjęć. Spoglądam na zegar: zbliża się 15.00. Następuje ogólne poruszenie – zaczyna się!

 

 

Mikołaj Kopernik na chwilę zszedł z pomnika i teraz kroczy kamienną drogą, ruszając nieznacznie jedną, wolną ręką.

Z drogi, z drogi przybysze, zróbcie miejsce orszakowi! – mówi spokojnym, acz donośnym głosem.

Tłum się rozstępuje. Orkiestra zaczyna grać. Parada rusza. Kopernik prowadzi. 
Za nim idzie Królowa Śniegu, z uśmiechem rozdając cukierki. Jadą stare samochody: w jednym stoi Archanioł Gabriel, pozdrawiając wszystkich, dalej Kacper, Melchior i Baltazar, odziani w piękne szaty. 
W środku jedzie kapela góralska, śpiewając wesołe, ludowe piosenki i zachęcając do tańca. 
Pomiędzy sztucznym słoniem, wielbłądem i osłem kręci się umazany sadzą diabełek, z czarną sierścią i czerwonymi rogami – niepostrzeżenie podbiega do ludzi i stuka ich pluszowymi pałkami po głowach, krzycząc ochrypłym głosem 
– „Pach, pach, pach!” – i rusza na dalsze łowy. Dzieci się cieszą, widząc wystrzeliwane w niebo konfetti, które jak wielkie, błyszczące chmury spadają później na ziemię, okrywając srebrem szare płaszcze przechodniów.

Przemawia Archanioł Gabriel.

Torunianie, chodźcie ze mną! W ten piękny dzień śpieszmy do szopki, złożyć pokłon Świętej Rodzinie!

Tłum rusza z ochotą. Dlaczego? Dla zabawy? Z obowiązku? Nie – przede wszystkim z ogromnej ciekawości. Śpieszymy na nowo odkrywać cud Bożego Narodzenia.

Święto Trzech Króli jest jednym z pierwszych świąt, które uświęcił Kościół: kiedyś nawet właśnie tego dnia zaczynał się rok liturgiczny. Ma to też swoją symbolikę: chodzi o objawienie się Boga ludom pogańskim, reprezentowanym przez Mędrców ze wschodu. Chrystus narodził się przecież dla nas wszystkich.

 

 

Oprócz tradycyjnego święcenia złota, kadzidła, a od kilku wieków także kredy, ze świętem Trzech Króli związane są też różne zwyczaje. Kadzidłem okadza się cały dom, aby ochronić go przedniebezpieczeństwem. Kredą pisze się nad drzwiach frontowych C+M+B (po łacinie: Christus Mansionem Benedicat, czyli:Niech Chrystus błogosławi temu domowi). W dawnej Polsce, po uroczystym obiedzie podawano ciasto – kto odnalazł w nim kawałek migdału, zostawał „królem migdałowym”, ale oprócz tego miał też obowiązek – zaprosić wszystkich zgromadzonych na zabawę karnawałową w swoim domu..
Dzieci wędrowały z gwiazdą i pukały do drzwi, otrzymując świąteczne rogale, zwane szczodrakami.
Różne kraje – różne zwyczaje. W Hiszpanii i we Włoszech to przede wszystkim święto dzieci, które tego dnia, jeśli były grzeczne, otrzymują cukierki i oczywiście zostawiają smakołyki dla Trzech Króli oraz wodę i herbatniki dla ich wierzchowców. W Chorwacji święci się wtedy wodę, którą skrapia się winnice, pola i sady. Finowie obdarowują się korzennymi ciasteczkami w kształcie gwiazdy: jeśli po ściśnięciu ciasteczko rozłamie się na trzy części, pomyślane przez nich życzenie się spełni. W Grecji zaś procesje kończą się na plażach, gdzie kapłan wrzuca krzyż do wody. Za nim szybko wskakują mężczyźni: kto wyłowi krzyż, będzie cieszył się zdrowiem i szczęściem w nowym roku. Każda kultura ma swój własny, wyjątkowy zwyczaj
obchodzenia tego ważnego święta. Niezwykłe.
Powoli się ściemnia. Barwny orszak dociera do szopki, ponoć jednej z największych w Polsce, gdzie stoją 22 figury wykonane przez rzeźbiarzy ludowych. Święta Rodzina, pastuszkowie, mędrcy, ukochane zwierzęta św. Franciszka. Tutaj, na Rynku Nowomiejskim, zatrzymujemy się, witając Józefa i Maryję z Dzieciątkiem wraz z patronem Torunia św. Janem i Trzema Królami, którzy odgrywają krótką scenkę. Parę słów, rozbłyskają reflektory i zaczyna się koncert, wspólne śpiewanie kolęd i piosenek świątecznych. Muzyka łączy w sobie radość tłumu.

Huczna parada skończona. Trzej Królowie odchodzą z Torunia. Pozostaje pamięć: odświeżona i świadoma. Nasza siła. Śnieg wciąż pada, uliczne latarnie rozświetlają mroki nocy, las szybko przesuwa się za oknem – a ja wracam do domu, zdając sobie sprawę, że każdy dzień naszego życia powinien być taką piękną wędrówka ku Bogu, wraz z Trzema Królami.

Mikołaj Wyrzykowski, 11.01.2013