Kilka słów o Lemunie 2015

„Rowery poprowadzą cię, dokądkolwiek będziesz chciał”, powiedzieli mi znajomi z Holandii, „Możesz nawet nie wiedzieć, dokąd chcesz jechać, a rower cię poprowadzi”. To prawda. Wsiadłem na rower i ponownie jeździłem ulicami Leiden. A jest dużo ulic, przypadków oraz okazji, by się zagubić w tym mieście kanałów i świateł.

(więcej…)

Dzień w Hadze

Jest piękny poranek – ciepły, rześki i słoneczny. Ptaki śpiewają, kwiaty kwitną. Pośród wielu ludzi spieszących do pracy czy do szkoły, jedziemy rowerami, dopiero ucząc się odnajdywać naszą drogę, jak małe dzieci pragnące posmakować wszystkiego, co napotkają. Mijamy piękne kamienice z ozdobnymi portalami, cegłami układającymi się w wyrafinowane wzory, wieżyczkami, posągami. Gubimy się, raz po raz,nie wiedząc, jak dotrzeć do celu ani jak wrócić. Wszystko jest wspaniałe, jednak wygląda tak samo. Jak wielki, piękny labirynt.

(więcej…)

Noc w Leiden

Wyszliśmy z domu na ciepły, łagodny wieczór. Na podwórku stały rowery. „To daleko stąd”, zapytałem znajomego z Holandii. „Raczej nie”, odparł, „Prosta droga”. Usiadł na rower i zastanowił się przez chwilę. „Potrafisz szybko jeździć?” Kiwnąłem odruchowo głową. „Ok”, odpowiedział i ruszył z miejsca jak koń, który zerwał się do galopu. Zniknął za zakrętem, ja popędziłem za nim, goniąc wiatr, który uciekał, mijał kolejne ulice, zostawiając za sobą smugi światła i szum samochodów.

(więcej…)

Leiden. Młodzieżowe obrady ONZ- LEMUN

Delegatka Rosji wyszła na środek sali, rzuciła wzrokiem na zgromadzonych przedstawicieli innych państw i zaczęła mówić. „Nie powinniśmy pozostać obojętnymi na los dzieci umierających w Afryce i Azji. Wszyscy jesteśmy równi, nieważne gdzie się urodziliśmy, i każdy z nas ma prawo do życia. (…) Dlatego też zachęcam wszystkich do głosowania za tą rezolucją. Głosujcie za życiem!” Następnie jej miejsce zajmuje delegat Kuby, swoją mową popierając stanowisko Rosji.

(więcej…)

Holenderska żegluga

Mieszkałem 10 km od Hagi, w uroczym domu – pokrytym strzechą, nowoczesnym w środku. Rano, mimo zmęczenia, budziłem się kilka minut przed nastawionym alarmem. Schodziłem na dół, na śniadanie, rodzice mojego hosta już czekali w kuchni. Ona stała przy tosterze, on czytał gazetę z nałożonymi na nos okularami. Witali mnie. Z głośników jak uderzenia dzwonów do moich uszu docierały dźwięki „Requiem” Mozarta. Był piękny, ciepły, słoneczny marcowy poranek, ptaki śpiewały za oknem.

(więcej…)

"Podróż"

Zostali wezwani na miejsce w godzinie, której nikt się nie spodziewał. Spakowali prędko najważniejsze rzeczy do swoich walizek: wspomnienia, nadzieje, korowody wszystkich dni, które za sobą ciągnęli, niczym pociągi towarowe, które z głośnym stukotem kół jadą w mglistą przyszłość. Zapadał wieczór, ciepły i gęsty od kłębiących się ciemności. Latarnie świeciły nienaturalnym blaskiem na rogach ruchliwych ulic, jak gwiazdy niedbałym ruchem ręki strącone na ziemię.

(więcej…)