Tym razem fragment z „Włochy na trzy collie”, kawałek rozdziału o drzwiach w Asyżu. Teraz również drzwi, ale te francuskie, prowansalskie: z miasteczka Rousillon położonego przy kanionie Verdon (europejski odpowiednik Wielkiego Kanionu). Miasteczko w kolorze ochry, położone właśnie wśród takich skał: tam też po raz pierwszy spróbowałem lodów lawendowych (cudo!). Były też i drzwi…

„Drzwi. Najczęściej duże i wykonane z mocnego, ciemnego drewna. Łukowate, z mosiężną klamką i zawiasami, czasem również z pięknymi, złotymi ozdobami. Im starsze – tym piękniejsze. Ale bywają też inne: malutkie, próchniejące drzwiczki, niekiedy nawet bez klamki. Zardzewiałe, podrapane. Czasem niekompletne, z dziurami. A w środku ciemność. Nieprzenikniona. Co kryje? Czy głębiej jest światło? Czy im potężniejsze drzwi, tym więcej światła strzegą? A może im gorzej wyglądają drzwi, tym piękniej jest w środku? Jakiej tajemnicy są strażnikami?(…)

DSC_0537-1

Najważniejsze jest zawsze przekroczenie progu: gdy idziesz w głąb, wszystko, co tam spotkasz, bierze się z tego, jak przekroczyłeś próg. Co wniosłeś przez niego, a z czym przez niego wychodzisz. Jeśli zostawiasz wszystkiego myśli, żadnej myśli w środku nie spotkasz. Jeśli zostawiasz stopy… Ale nie zawsze trzeba wchodzić do środka, by osiągnąć cel. Droga może być celem.

 

DSC_0552-1

(…) każdy nowy dzień, nowe zdarzenie, znajomość – to kolejne drzwi, które prowadzą mnie coraz dalej. Wprowadzają na nowe drogi. I po ich otwarciu albo wspinam się do góry, albo opadam w dół. Albo idę w stronę słońca, albo pogrążam się w ciemności…Gdy przekroczę próg, nie mogę się cofnąć. Muszę iść dalej, pokonać wszystkie trudy drogi i dotrzeć do następnych…ot, zwykłych, starych drzwi.”

Mikołaj Wyrzykowski

Fragment mojej książki „Kudłacze w podróży. Włochy na trzy collie”

DSC_0551-1

Zdjęcia: Drzwi z Roussilion, Francja

Napisaliśmy także : Roussilion i ochrowe wzgórza

DSC_0567-1