Do Château de Pibarnon prowadzi wąska, piaszczysta dróżka pnąca się po zboczu wzgórza. Jadąc, mijamy pojedyncze domki, wystrzelające wysoko w błękit nieba cyprysy, stare drzewa oliwne. Masywne, drapieżne skały otaczają morze o barwie lazuru. Słońce świeci jasno. Dróżka, wijąc się, wkracza pomiędzy rozległe pola winorośli.

Słychać śpiew cykad. Oddycham głęboko świeżym powietrzem.

Château de Pibarnon to najwyżej położona winnica na całym terenie apelacji Bandol. Znajdujące się w oddali góry chronią ją prze silniejszymi, zimnymi wiatrami, a morze przynosi wilgoć, która niczym płaszcz okrywa winorośle. Winnica składa się z wielu parceli, które nieco różnią się glebą i nasłonecznieniem wzgórz – niektóre wyglądem przypominają greckie amfiteatry, w których dojrzewają winogrona.

Zaczęło się to w 1978 roku. Henri de Saint Victor, degustator i wielbiciel wina, w pewnej restauracji odkrył czerwone wino rocznik 1975 z parceli Bel Air z Château de Pibarnon. Lekko przechylił kieliszek, wino spłynęło mu do ust, a on natychmiast się zakochał – do tego stopnia, że wraz ze swoją żoną, Catherine, postanowił kupić tę winnicę.

Ostrzegano ich, że życie w Pibarnon jest bardzo ciężkie: jest mało wody, podłoże jest skaliste, a środowisko bardzo kapryśne. Henri i Catherine byli jednak zdecydowani. Kupili winnicę, która w tamtym czasie posiadała jedynie 3,5 ha winorośli.

Henri de Saint Victor był degustatorem, ale zupełnie nie znał się na uprawie winorośli. „Kiedy rozpocząć winobranie?”, pytał. „Kiedy winogrona będą gotowe”, odpowiadali mu. „Po jakim czasie można przelewać wino do butelek?”. „Gdy będzie ono gotowe”. Nowy właściciel musiał więc obserwować i smakować, uczyć się w praktyce na własnych błędach. Jednocześnie promował swoje wino i rozbudowywał winnicę, która dziś jest zarządzana przez jego syna, Erika de Saint Victor. Dziś winnica liczy 50 ha i błyszczy niczym brylant na szczycie wzgórza.

Wino produkowane przez Château de Pibarnon jest dziś jednym z najlepszych w apelacji Bandol. The Wine Spectator ocenił wino czerwone rocznik 2005, dając 95 na 100 możliwych punktów. Można więc również mówić o jednym z najlepszych win we Francji. „Jego smak odzwierciedla teren, na którym położona jest winnica, a także naszą pasję, którą wkładamy w tworzenie wina”, wyjaśnia Benoit Richet, dyrektor do spraw sprzedaży. Nasze głosy odbijają się od murów, lekkie światło oświetla pomieszczenie, lecz beczki, w których dojrzewa wino, pozostają w cieniu. „Są wykonane z dobrego drewna, sprowadzane z Austrii, a my pilnujemy, smakujemy, by przelać je do butelek w najlepszym momencie. Chodzi o to, by było atletyczne, a jednocześnie nie traciło swojej finezji”.

Wino z Château de Pibarnon porusza niczym śpiew czy poemat. Droga do tego nie była łatwa: wąska, piaszczysta, pnąca się po zboczu wzgórza. A choć sama droga była piękna, wino, tak jak śpiew czy poemat, nic nie znaczyłoby bez tych, dla których jest ono podarunkiem, światłem słońca zamkniętym w dłoni.

Mikołaj Wyrzykowski

 

DSC_6858-1


1 komentarz

K&K · 11 sierpnia 2014 o 13:46

Nie dałoby się jakoś przesłać kieliszeczka przez internet 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.