Stoję w piwnicy Domaine Tempier, przede mną leży kilkanaście ogromnych, dębowych beczek, w których dojrzewa czerwone wino. W powietrzu unosi się jego zapach: mieszanka historii winnicy i historii ludzi, którzy się nią zajmowali.

Daniel Ravier, dyrektor winnicy od 2000 roku, odkorkowuje butelkę i nalewa wino do kieliszków. „Co ciekawe, Amerykanie wolą młodsze roczniki, w przeciwieństwie do Anglików, którzy lubią pić starsze wino”, opowiada. Daniel Ravier pracuje z winem, ponieważ jest to coś żyjącego, co nieustannie się zmienia, rozwija, mimo wielu lat historii jest to produkt, który wciąż na nowo potrafi fascynować. W Domaine Tempier kontynuuje on tradycję, która sięga korzeniami aż do 1834 roku.

Rodzina Tempier wytwarzała wino już za czasów Ludwika XV. Jej członkowie opiekowali się winnicą, zamykając swoją pasję w butelkach wina. Wielka historia zaczęła się, gdy Lucie Tempier w 1936 roku poślubiła Luciena Peyraud, który o jednym ze spotkań z osiemnastoletnią dziewczyną w Aix en Provence napisał w pamiętniku, że „było to najpiękniejsze popołudnie w jego życiu”.

W czasie II wojny światowej młoda para zamieszkała na terenie Domaine Tempier. W ciągu dziesięciu lat Lucie Peyraud urodziła siedmioro dzieci i zajmowała się nimi, tak jak jej mąż zajmował się rozwojem winnicy.

W 1941 roku powstała apelacja Bandol, jedna z najstarszych apelacji we Francji. Wina z apelacji z z tej części regionu Var odznaczają się charakterystycznym smakiem i posiadają długą historię, a specjalne szczepy winorośli potrzebują do wzrostu odpowiedniej ziemi, wilgotności powietrza, wiatru, bliskości morza i muszą być uprawiane w sposób zupełnie naturalny. W 1945 roku Lucien Peyraud został prezydentem stowarzyszenia promującego wina Bandol i wykonywał swoją pracę przez 37 lat. Na swoim terenie zasadził szczepy Cinsault, Grenache oraz Mourvedre, najważniejszy dla marki Bandol. Pierwsze różowe wino w Domaine Tempier zostało zabutelkowane w 1943, zaś czerwone w 1951 roku.

Lucien Peyraud znacznie przyczynił się do rozwoju i spopularyzowania win Bandol. Rozmawiał z winiarzami, odwiedzał restauracje w całej Francji, promując również wina prowansalskie. Gościł na winnicach w Austrii, Gruzji czy Argentynie, podróżował po całym świecie, by doświadczyć różnorodności win i pomiędzy nimi odkryć dla innych smak Bandol. „Wykonałeś dobrą robotę, mój chłopcze”, powiedział do niego Alphonse Tempier, nim na zawsze zamknął oczy.

Daniel Ravier przedstawia mi Lucie Peyraud. Siadam w saloniku, słuchając jak przywołuje ona swoje wspomnienia z dawnych lat i z rozbawieniem opowiada historię Japończyka, który przyjechał do Domaine Tempier, by kupić wino. „Wracam z rynku i na ganku widzę Japończyka, który śpi. Idę do męża, który mówi, że gość właśnie skończył degustować wino i teraz śpi. Gdy się obudził, zapytałam go, czy nie chciałby się podpisać na moim abażurze, gdzie gromadziłam podpisy różnych osób”, wskazuje ręką wspomniany abażur, „Kilkanaście lat później przyjechał do mnie jego syn, pytając, czy nie mógłby zobaczyć podpisu ojca, wyobrażasz sobie?”. Lucie Peyraud śmieje się złociście. Dziś ma 86 lat. Widzę światło w jej oczach i w uśmiechu, gdy z nią rozmawiam: to światło to właśnie pasja życia, mieszanka jej historii i historii winnicy, którą się zajmowała.

To historie, które splotły się ze sobą i wciąż razem, niczym wino, dojrzewają.

Mikołaj Wyrzykowski

DSC_6747-1