„C’est une belle historie”cz.20 Lawendowy flakonik

Do perfumerii w Le Castellet wszedłem niepostrzeżenie, przemykając za plecami angielskich turystów, z którymi w żywiołową dyskusję wdała się sprzedawczyni. Oglądałem wysokie psy w garniturach, trzymające zegarki na złotych łańcuszkach i kątem oka obserwowałem, co robią angielscy turyści. Sprzedawczyni chodziła wokół nich tanecznym krokiem, pryskając coraz to innymi zapachami, wyjaśniając ich pochodzenie i zastosowanie.

(więcej…)