„C’est une belle historie”cz.20 Lawendowy flakonik

Do perfumerii w Le Castellet wszedłem niepostrzeżenie, przemykając za plecami angielskich turystów, z którymi w żywiołową dyskusję wdała się sprzedawczyni. Oglądałem wysokie psy w garniturach, trzymające zegarki na złotych łańcuszkach i kątem oka obserwowałem, co robią angielscy turyści. Sprzedawczyni chodziła wokół nich tanecznym krokiem, pryskając coraz to innymi zapachami, wyjaśniając ich pochodzenie i zastosowanie.

(więcej…)

Le Castellet. Noce bajkowe pod gwiazdami

Jest wieczór, mroki nocy zdążyły już ogarnąć zbocza zarośnięte polami winorośli, cyprysowe dróżki i aleje oliwne, lecz plac zamkowy w Le Castellet błyszczy jak pojedyncza gwiazda, która spadła w ciemną otchłań oceanu. Słowa spływają z ust artystów i wpadają za okiennice, do grządek z kwiatami, do galerii obrazów i kapelusza szalonego gitarzysty, zabawiającego ludzi przy restauracji. Trwa właśnie wieczór bajkowy.

(więcej…)