Jest wieczór, mroki nocy zdążyły już ogarnąć zbocza zarośnięte polami winorośli, cyprysowe dróżki i aleje oliwne, lecz plac zamkowy w Le Castellet błyszczy jak pojedyncza gwiazda, która spadła w ciemną otchłań oceanu. Słowa spływają z ust artystów i wpadają za okiennice, do grządek z kwiatami, do galerii obrazów i kapelusza szalonego gitarzysty, zabawiającego ludzi przy restauracji. Trwa właśnie wieczór bajkowy.

Trzech mężczyzn wychodzi na scenę w ciszy i ową ciszę przekształca w coś niepowtarzalnego, pantomimą wprowadzając ludzi do swego świata. Narrator zaczyna opowiadać, towarzyszy mu muzyka gitarzysty, której nuty zdają się nie dochodzić z gitary, ale spływać wprost z nieba. Podnosi się główny bohater, zaczyna dialog z narratorem, unosząc ręce i pozwalając ponieść się pieśni, która podsyca pragnienie nie odkrycia tajemnicy, ale pozostawienia jej taką, jaką jest.

I tak bajki niosą mnie przez echa nocy wraz z tłumem Francuzów, którzy zebrali się tu, sami, z rodziną, z psami, by słuchać. I ja słucham, a choć niewiele rozumiem, doświadczam, czuję tę bajkę całym sobą i wznoszę oczy ku gwiaździstemu niebu za każdym razem, gdy robią to artyści, jakby oczekując natchnienia, które spływa stamtąd miodowym potokiem…

Mikołaj Wyrzykowski

Le Castellet, Francja, Les Nuits du Conte, Spectacle 24.07.2013

DSC_0735-1

DSC_0737-1

DSC_0740-1

DSC_0746-1

DSC_0736-1