Od tygodnia w Paryżu trwają strajki i transport publiczny właściwie nie istnieje. Stacje metra pozostają zamknięte – nikt już nie śpiewa „Bella ciao” ani „Italiano vero” w podziemnych korytarzach Chatelet. Nikt nie mdleje w przepełnionym pociągu. Tłumy nie biegną w górę i dół schodów ruchomych. Ucichł szum metra i teraz codzienność miasta odmierzana jest krokami spacerowiczów. Zdaje mi się, jakbym ja sam żył według innego rytmu, a część mojej wyobraźni zamieszkała u kogoś innego.
Wychodzę z domu i kieruję się w stronę Łuku Triumfalnego, by następnie zejść jednym z bulwarów w stronę Sekwany. Umówiliśmy się na spotkanie i wierzę, że ulice Paryża doprowadzą nas w końcu do siebie poprzez swój labirynt pełen zaułków i skwerów, które do tej pory zdawały mi się bardziej kartami powieści aniżeli prawdziwymi miejscami. Przechodzę przez dzielnice, których zwykle nie mam okazji poznać: unoszę więc głowę, dostrzegając co chwila nowe elementy architektury; czuję zapach pieczonych kasztanów dochodzący ze straganu na rogu ulicy; wszystkie moje zmysły się wyostrzają, a ja jak gąbka chłonę chwilę obecną. Jednocześnie przed oczami przewijają mi się wspomnienia oraz sny z dzieciństwa i już nie jestem pewien, czy moje pierwsze wspomnienie nie było przypadkiem snem. Wątpię na nowo, lecz czym są same narodziny, jeśli nie właśnie znakiem zapytania, zaś droga, którą teraz idę, poszukiwaniem odpowiedzi? Wierzę na nowo, że w tym labiryncie jedna ulica prowadzi do drugiej i tak dalej, aż do dotyku, który obejmie moją dłoń i ją uwolni. Wtedy właśnie stanie się to, co już się wypełniło.
Kontynuuję marsz. Wiatr odgania chmury z nieba, które staje się tak przejrzyste, iż przy przekraczaniu mostu, gdy patrzę w dal, mogę dostrzec dach mojego domu, a nawet fasadę katedry w Reykjaviku. I tak, chyba wierzę, chyba widzę. W miarę stawiania kolejnych kroków światło dnia nabiera nowych barw, aż w końcu staje się tak silne, że znikają w nim budynki i mosty, znikają spacerowicze; pozostaje tylko to wieczne światło i tak, być może jedna twarz… i to chyba wszystko.
MW, 12/12/19
PS. Trwający we Francji strajk jest skierowany przeciwko planowanym reformom emerytalnym. W protestach uczestniczy SNCF, RATP, strażacy, studenci i nauczyciele… Z tego też powodu cały Paryż jest sparaliżowany. Jeszcze dokładnie nie wiadomo, do kiedy ma trwać strajk – możliwe, że aż do świąt Bożego Narodzenia.