W czasie pisania magisterki nie ma nic dziwnego w spędzaniu poranka na wpatrywaniu się w sufit. Gdy już się namyślisz, wsiadasz w metro (jeśli akurat nie ma strajku) i jedziesz do której z bibliotek – nie ma w tym nic dziwnego, jeśli następnego dnia powtarzasz ten plan. Wystarczy tylko znaleźć swoje miejsce.
Ja ostatnio swoje znalazłem. Jako że osoby pracujące nad temat Camino de Santiago to jedna wielka sekta rozrzucona po całym świecie (jak konstelacja, jak droga mleczna), stowarzyszenie przyjaciół św. Jakuba (Les Amis de Saint Jacques) powstało również w latach sześćdziesiątych w Paryżu. Jest to grupa, która nadal prężnie działa, zrzeszając badaczy Camino, organizując wspólne wydarzenia… zaś zebrane dzieła dotyczące św. Jakuba gromadzą w bibliotece Mazarine. Gdy tylko natrafiłem na tę informację, zaraz porzuciłem myślenie i postanowiłem się tam wybrać.
Jak się dowiedziałem, jest to najstarsza biblioteka publiczna we Francji. W pierwszej połowie XVII-ego wieku należąca do kardynała Mazarin, w późniejszych latach została przekazana do szerszego użytku. Znajduje się pod imponującym gmachem Institut de France usytowanym na Quai de Conti.
Jako że biblioteka otwarta jest dla zwiedzających, na moment przyjąłem plakietkę turysty, wspinając się po marmurowych schodach do sali, gdzie regały ze starymi księgami sięgają sufitu, oświetlone przez złote żyrandole. Panuje tam wręcz uroczysta atmosfera nauki. I gdy po wymianie zdań z bibliotekarzami odkryłem, że w zbiorach Mazarine znajduje się ponad 800 dzieł dotyczących Camino de Santiago, wiedziałem, że wrócę – tym razem już bez plakietki turysty.
Bo wystarczy tylko znaleźć dobre miejsce, przestrzeń do czytania i pisania. Każdy student literatury zna dobrze ten dreszcz ekscytacji, gdy w końcu znajdujesz właściwą bibliotekę, właściwą książkę; jedna zaś prowadzi do drugiej, i tak właśnie układamy cegiełki tej piramidy… lub, jak w moim przypadku, stawiamy kolejne kroki na literackim szlaku św. Jakuba.