„W Beaujolais każda winnica ma parcele w różnych crus, jak Moulin a Vent czy Fleurie”, wyjaśnia Vincent Wallays, gdy siedzimy przy stole, degustując wina Chateau du Chatelard. „Ma to na celu większe bezpieczeństwo winnic, jeśli chodzi o nieprzewidziane zmiany pogodowe. Winorośle z Morgon nie obrodzą, to zawsze zostaną jeszcze inne crus. W tym roku była straszna susza i dużo winorośli jej nie przetrwało, ale dzięki tym, które zostały, o małych, wysuszonych owocach, wino będzie lepsze, bardziej skoncentrowane. I to w każdej z crus”.

Chateau du Chatelard posiada 28 hektarów winorośli, z których część ma ponad 50 lat. Terytorium zostało ukształtowane przez mnichów pochodzących z opactwa w okolicy Macon. Niektóre ze wzgórz, na których rosną winorośle, są sztuczne: kiedyś służyły do obrony i zapewniały lepszą widoczność, dziś gwarantują dobre nasłonecznienie. Rozmawiam z Vincent Wallays, kierownikiem sprzedaży, o historii winnicy oraz produkcji wina typowej dla Beaujolais. Najbardziej interesuje mnie jednak jego postać. Mówi, że podróżował po całym świecie, jego rodzina nieustannie się gdzieś przemieszczała, ona sam studiował i pracował w USA. Ojciec był pasjonatem wina, ale Vincent dopiero, gdy zobaczył w pewnej restauracji mężczyznę degustującego wino, stwierdził: „To jest to, co chcę robić”.

DCIM100MEDIA

Teraz więc siedzimy przy stole, a on opowiada mi o specyfice Beaujolais. Mówi, że crus są bardzo niedoceniane. Zwykle myli się je z crus burgundzkimi, a wino beaujolais kojarzy się tylko z beaujolais nouveau. „Jakieś 50 lat temu region przeżywał swój złoty wiek za sprawą beaujolais nouveau i teraz stał się ofiarą swojego sukcesu. Ludzie na całym świecie znają tylko nouveau, a nie to, co jest najlepsze, czyli crus„, wyjaśnia Vincent Wallays. Ma nadzieję, że kiedyś to takie apelacje jak Morgon czy Chiroubles będą bardziej znane. Na razie to apelacje z marzeniami – każda cru się rozwija, a pogoda, mimo że czasem niszczy, wiele też pomaga.

Mikołaj Wyrzykowski

DCIM100MEDIA

DCIM100MEDIA