Lubię GPS-a. Jest taki prosty w obsłudze. Ułatwia życie. Podczas drogi nie trzeba mieć wciąż oczu utkwionych w mapie – on prowadzi nas do celu. I to najkrótszą, najszybszą drogą. Nic nie jest mu straszne.
GPS* kocha podróżować po Włoszech. Tu może się wyszaleć: poskakać po malowanych wzgórzach Toskanii, wspinać się na skaliste szczyty zarośniętymi dróżkami, w których mieści się tylko jeden samochód osobowy…uwielbia nas wyprowadzać w pole. A raczej w góry. Nie wiem tylko, czy do tej pory udało mu się dogadać z naszym camperem – bo z kolei ten osobnik woli trzymać takie atrakcje z dala od swojego pola widzenia.
(więcej…)