Islandia nie jest krajem, który można poznać jedynie poprzez klasyczne „zwiedzanie”. Warto zagłębić się również w świat islandzkich sag, opowieści o elfach, trollach oraz w literaturę współczesną, która jak na tak małą wyspę jest niezwykle bogata.

Ta mała wyspa, licząca ledwo ponad 300tys. mieszkańców, jest niezwykle oczytana. Islandzkie sagi spisywane w czasach średniowiecza są podstawą nordyckiej oraz europejskiej literatury. Opowieści o elfach i trollach pobudzają wyobraźnię. A jeśli ktoś chciałby napisać książkę… cóż, czasem nawet sam rząd w tym pomaga, w efekcie więc sporo Islandczyków pisze własne książki – w kraju wydawanych jest bardzo dużo książek w przeliczeniu na mieszkańca. Nie ma więc co się dziwić, że jest tutaj tylu dobrych autorów!

Halldor Kiljan Laxness

Zdecydowanie najbardziej znaną postacią islandzkiej literatury jest Halldor Kiljan Laxness, który otrzymał Literacką Nagrodę Nobla w 1955 roku i nazywany jest ostatnim pisarzem narodowym Zachodu. Islandczycy przez dekady śledzili każdą jego nową pozycję, a tych było niemało: 62 książki w czasie 68 lat kariery pisarskiej, którą rozpoczął już jako siedemnastolatek.

Jego najbardziej znaną powieścią są „Ludzie niezależni” i osobiście to właśnie od niej zacząłem swoją przygodę z literaturą islandzką. Opowiada ona historię samotnego farmera Bjartura, który walczy o bycie człowiekiem wolnym i niezależnym na swoim kawałku ziemi. Jest w stanie poświęcić dosłownie wszystko – rodzinę, przyjaciół, kontakty ze światem zewnętrznym – aby tylko nie być niczyim dłużnikiem, aby uprawę tej nieurodzajnej ziemi oraz hodowlę owiec zawdzięczać wyłącznie sobie. Jego wyjątkowy upór przedstawia podobną walkę, którą przez lata wiedli inni farmerzy na wyspie. Szczerze mówiąc, już w połowie książki trudno znieść jego sposób myślenia. I może właśnie dlatego, jak i z powodu realizmu i poetyckości stylu Laxnessa, „Ludzie niezależni” na długo zostają w pamięci.

Czytałem też „Fish Can Sing”, którą jest znacznie lżejszą opowieścią o dorastaniu w Reykjaviku, gdy była to jeszcze tylko osada na wybrzeżu Islandii. Jeśli ktoś jest ciekawy, za Mosfellsbaer znajduje się muzeum urządzone w domu pisarza, gdzie można poznać, jak wyglądała jego codzienność… pojedynczy dom przy drodze, naprzeciwko stadniny koni – zdaje się on idealnią przystanią do pisania.

Hallgrimur Helgason

Jest to jeden z wiodących pisarzy współczesnych. Najbardziej znany tytuł jego autorstwa to „101 Reykjavik”, na którego podstawie powstał film Baltasara Kormakura. Ja czytałem jedyną książkę, którą Helgason napisał po angielsku: „Hitman’s Guide to Housecleaning”. Lekka, śmieszna i niewymagająca lektura idealna na podróż samolotem, dzięki której jeszcze przed wylądowaniem na lotnisku w Keflaviku można wyobrazić sobie, jak wygląda życie na Islandii.

Einar Mar Gudmundsson

Jest autorem powieści „Angels of the Universe”, opowiadającej losy upośledzonych umysłowo chłopaków mieszkających w szpitalu psychiatrycznym położonym niedaleko Reykjaviku. Opowieść oparta jest na faktach, postaci są prawdziwe, zaś narracja poprowadzona w tak piękny sposób, że chwilami wzrusza, a chwilami śmieszy. Bardzo ludzka i poetycka powieść. Koniecznie do przeczytania!

Sjon

Jak wyżej wymienieni pisarze, żyje i tworzy w Reykjaviku. Jest autorem powieści, wierszy, tekstów do piosenek Bjork… Znany z krótkich noweli o charakterze realizmu magicznego, które rozgrywają się w ubiegłych wiekach na Islandii. Jestem absolutnym fanem „The Blue Fox”: historia pastora tropiącego lisa polarnego oczarowała mnie do tego stopnia, że wstrzymywałem oddech przy każdej stronie, kolejna strona, wdech i wydech, kolejna… W „The Whispering Muse” zaś mity wkradają się do życia codzinnego – to kolejna ciekawa lektura na parę wieczornych godzin. Przyznam jednak, że jego dłuższych i bardziej eksperymentalnych powieści jak „Codex 1962” nie trawię; może potrzebuję więcej czasu, a może to normalne, że nie wiem, o co tam chodzi, nie wiem.

Jon Kalman Stefansson

Mój ulubiony autor. Znany przede wszystkim z trylogii „Heaven and Hell” rozgrywającej się na Islandii ubiegłych wieków, ostatnio wydał stanowiące całośći dwa tomy, których akcja dzieje się we współczesności: „Fish Have No Feet” oraz „About the Size of the Universe”. Każda jego książka jest epicką narracją która, na przykład opowiadając krok po kroku niemal straceńczą wędrówkę chłopca i listonosza poprzez lodowce w środku zimy, jednocześnie staje się uniwersalną opowieścią o śmierći, miłości oraz znaczeniu słów, znaczeniu samych historii, literatury i poezji. Wyjątkowy i rozpoznawalny już po kilku stronach styl, który na długo odbija się echem w głowie – tak silnie, że sam, gdy za dużo czytałem, później łapałem się na podobnym budowaniu zdań. Książki Jona Kalmana to dobry przykład na to, jak można lepiej poznać Islandię, jednocześnie schodząc w głąb samego siebie, zadając pytania dotyczące każdego człowieka.