Francja
Chodźmy do opery!
Wiedzieliście, że Aix en Provence, poza byciem perłą i stolicą Prowansji, jest również miastem, gdzie odbywa się jeden z najważniejszych festiwali operowych w Europie? Jeśli nie, czas wybrać się na operę!
(więcej…)Wiedzieliście, że Aix en Provence, poza byciem perłą i stolicą Prowansji, jest również miastem, gdzie odbywa się jeden z najważniejszych festiwali operowych w Europie? Jeśli nie, czas wybrać się na operę!
(więcej…)Parę dni temu Bob Dylan otrzymał Literacką Nagrodę Nobla. Z tej okazji przypominam tekst, który kiedyś napisałem o nim oraz o jego protest songach:
Od 2 do 13 sierpnia odbywał się w Aix en Provence festiwal muzyki klasycznej (nie tylko fortepianowej!) pod nazwą „Les nuits pianistiques”. Do tej pory żadne koncerty tego typu tak mnie nie poruszyły. (więcej…)
Święto Muzyki, czyli Fete de la Musique po raz pierwszy miało miejsce w Paryżu w 1982 i od tego czasu rozprzestrzeniło się po świecie, tak że każdego roku, 21 czerwca muzycy wychodzą na ulice, grają w klubach, kawiarniach i na placach: w dzień rozpoczęcia lata ulicami ponad trzystu miast na pięciu kontynentach niesie się muzyka.
Stało się to niespodziewanie. W ostatniej chwili wysłałem zgłoszenie, namówiony przez kolegę. Było to trochę przypadkowe, ale myślę, że musiałem tam być: w piątkowy wieczór, w hali sportowej w Grębocinie śpiewać do późna w nocy kanony Taizé, wpatrzony w kołyszący się blask świec.
Mama kupiła kilka płyt z francuskimi przebojami, które w domu słychać było bez przerwy, a przy odrabianiu lekcji towarzyszyła mi Dalida ze swym słynnym „Parole, parole”. W szkole uczyłem się francuskiego z jeszcze większą intensywnością (choć bez przesady, jak to z uczeniem), wiedząc, co mnie czeka.
Panie i panowie, przedstawiam pierwszą część cyklu moich wspomnień z roku 2013. To historia, piękna historia naszej wspólnej, rodzinnej drogi prowadzącej do Prowansji, razem z różnymi historiami i pobocznymi wątkami, stanowiącymi swoisty krajobraz podczas przemierzania tej drogi. Tytuł wziął się z piosenki Michela Fugaina „Une belle historie”, która leciała w radiu prawie tak często, jak wsiadaliśmy do samochodu, by wznosić się i opadać na serpentynach francuskich dróg. Pozwólcie, że zabiorę was w podróż w przeszłość – tę piękną, niezapomnianą, polską-francusko-kudłatą historię…