Już kilka razy na blogu wspominałem o legendzie, która krąży w regionie Camargue, czyli francuskim Dzikim Zachodzie: podobno do wybrzeży Prowansji przybyły kiedyś Trzy Marie, te same, które pierwsze zobaczyły zmartwychwstałego Jezusa. Cyganie wierzą, że wśród nich była również służąca Sara, a szersza wersja tej opowieści mówi, że towarzyszyli im także Apostołowie, którzy następnie zaczęli ewangelizację na tym terenie. Wydarzenie to upamiętniają navettes: tradycyjne, słynne w całej Prowansji ciasteczka.

Według tradycji piecze się je 2 lutego, w dzień kończący okres świąt Bożego Narodzenia. Te ciasteczka starają się jakby przedłużyć świąteczny czas, gdyż można je przez kilka tygodni przechowywać w pudełku. Nasuwa się jednak pytanie: dlaczego przypominają one akurat o przybyciu Trzech Marii? Prowansalczycy mają na to bardzo prostą odpowiedź: navettes formuje się w charakterystycznym kształcie łodzi, którymi święte wraz z Apostołami przybyły tutaj aż z Jerozolimy.

Zaraz przedstawię Wam bardzo prosty przepis, dzięki któremu będziecie mogli świętować 2 lutego po prowansalsku.

Potrzebne składniki:

250 g mąki, 1 jajko, 80 g cukru, skórka 1/2 cytryny bio (ważne, żeby nie była niczym pryskana – ja miałem akurat szansę zerwać ją z ogródka), szczypta soli, łyżka wody z kwiatów pomarańczy (trudniejsza do znalezienia, ale niezbędna dla aromatu), 50 g masła

Przygotowanie:

Wymieszaj cukier oraz rozdrobnione masło, aby powstała jednorodna masa. Następnie dodaj jajko ubite ze szczyptą soli oraz wodę z kwiatów pomarańczy. Później dosyp mąkę: wciąż mieszając, na końcu dodaj drobno posiekaną skórkę cytryny. Dobrze ugnieć ciasto i uformuj z niego kulę. Zawiń ją w folię i odstaw na godzinę do lodówki.

Po upływie godziny wyjmij ciasto z lodówki. Odrywaj od niego małe kawałki, które powinny ważyć około 20 g: formuj je w dłoniach, aby następnie lekko spłaszczyć na blacie i nadać kształt łodzi. Na końcu, używając ostrego noża, natnij środek i rozszerz nieco jego boki. Przypominające migdały „łódki” nie powinny być zbyt cienkie, aby nacięcie było odpowiednio głębokie. Kiedy skończysz, włóż navettes do piekarnika, umieszczone na papierze do pieczenia na blaszce. Piecz przez około 15 min w piecu uprzednio nagrzanym do 180 stopni.

Po kwadransie ciasteczka będą jeszcze białe i lekko plastyczne, choć zaczną się robić kruche: wtedy właśnie musisz je wyjąć; stwardnieją później, w czasie przechowywania w pudełku.

Można jeść od razu, na ciepło (są pyszne, a rozchodzący się w kuchni zapach nie pozwala się powstrzymać), lub w ciągu kolejnych tygodni. Mi wyszło około 20 navettes nieco różniących się wielkością.

Smacznego i miłego świętowania!

Mikołaj