Francja
Tradycje świąteczne w Prowansji
Boże Narodzenie we Francji stało się w większości regionów świętem komercyjnym, w czasie którego zwyczaje nie są tak silne jak w Polsce. Mimo to w Prowansji tradycja jest wciąż żywa i niezwykle barwna.
Boże Narodzenie we Francji stało się w większości regionów świętem komercyjnym, w czasie którego zwyczaje nie są tak silne jak w Polsce. Mimo to w Prowansji tradycja jest wciąż żywa i niezwykle barwna.
W centrum Aix en Provence przez cały grudzień odbywa się le marché aux santons. Artyści z regionu przyjeżdżają do stolicy Prowansji, aby zaprezentować pieczołowicie tworzone przez siebie figurki, które razem stworzą tradycyjną szopkę bożonarodzeniową. To nie tylko Maryja, Józef, Dzieciątko Jezus, pasterze, bydło, trzej królowie: tutaj wszyscy mieszkańcy przybywają, aby oddać hołd nowo narodzonemu!
Zgodnie z tradycją, 13 grudnia, czyli w święto św. Łucji, powinno się piec drożdżówki z serem i szafranem lub słodkie pierniczki. My trochę zmieniliśmy ten zwyczaj, piekąc według własnego przepisy Babeczki św. Łucji.
Wchodzę do kawiarni „Le Next”, znajdującej się naprzeciwko kina „Le Cezanne”. W czasie festiwalu to miejsce przyciąga wszystkich jego uczestników, którzy chcą się spotkać, porozmawiać: przed filmem, po filmie, w czasie innego filmu. To pomysł, który w Aix działał znakomicie.
Ponownie rozmawiam z organizatorami festiwalu. „Mamy zawsze mnóstwo zgłoszeń z Polski”, mówią, „I to zazwyczaj są bardzo dobre filmy. Trudno jest dokonać ich selekcji.” Pod koniec festiwalu okazuje się, że mają rację: „Moloch”, jeden z polskich reprezentantów w Aix, zdobywa Nagrodę Jury.
W piątkowy wieczór przechodziłem obok kina „Le Cezanne”. Zatrzymałem się na chwilę, widząc długi stół, a przy nim trzech mężczyzn mieszających w garnkach. „Co tutaj przygotowujecie?”, zapytałem. „Zupę cebulową”, odpowiedział jeden z nich, dla potwierdzenia odsłaniając pokrywę garnka, „To będzie na noc krótkich metraży”. Już wtedy wiedziałem, że będzie to maraton jedyny w swoim rodzaju.
W tę sobotę zakończył się festiwal filmów krótkometrażowych w Aix en Provence. Nagrody zostały wręczone, a mi udało się trafić, zupełnie przypadkiem, na pokaz zwycięskiego filmu. Okazał się nim „El Edén” w reżyserii Andresa Ramireza – pierwszy obraz, jaki obejrzałem na tym festiwalu. Co za szczęście.
Staruszka imieniem Jacqueline nie chce spędzić kolejnego dnia w domu starców. Postanawia wyruszyć na wybrzeże, pragnie zobaczyć morze i zjeść smażoną rybę. To trochę szalone przedsięwzięcie, biorąc pod uwagę jej wiek – dlatego towarzyszy jej córka, od której Jacqueline chce się za wszelką cenę uwolnić…
Dziś w Aix en Provence rozpoczyna się kolejna, już trzydziesta czwarta edycja międzynarodowego festiwalu filmów krótkometrażowych. Jeśli jesteście ciekawi, co będzie się działo, zaglądajcie w tym tygodniu często na Kudłaczy.
Jesień w Prowansji oznacza przede wszystkim trzy rzeczy: mistral, pieczone kasztany oraz soupe au pistou. Z pierwszym nie warto się zapoznawać, bo o paskudny, zimny wiatr, od którego można oszaleć. O pieczonych kasztanach już kiedys pisałem, a teraz chciałbym odkryć przed wami soupe au pistou!