Qui est'ce? – Kto to ?

Ile est enorme et pelucheux. Il ressemble au roi, de genre ceux qui a l’infini cherchent leurs couronnes. Il la trouve pendant les caresses. Quand je m’assais sur le canape, il vient, me regarde doucement et s’approche a moi. Je pourrais le caresses comme ca  a l’infini. Il a le poil d’or avec la criniere blanche et les yeux noir comme les pierres profondes et chatoyantes d’eau de l’ocean. Il est mon ami, il e semeur de lumiere. Aujourd’hui les cookies est disparu de la table et on ne sait pas, qui a faites ca.

(więcej…)

"C’est une belle histoire " cz.1 Cuda

Panie i panowie, przedstawiam pierwszą część cyklu moich wspomnień z roku 2013.  To historia, piękna historia naszej wspólnej, rodzinnej drogi prowadzącej do Prowansji, razem z różnymi historiami i pobocznymi wątkami, stanowiącymi swoisty krajobraz podczas przemierzania tej drogi. Tytuł wziął się z piosenki Michela Fugaina „Une belle historie”, która leciała w radiu prawie tak często, jak wsiadaliśmy do samochodu, by wznosić się i opadać na serpentynach francuskich dróg. Pozwólcie, że zabiorę was w podróż w przeszłość – tę piękną, niezapomnianą, polską-francusko-kudłatą historię…

(więcej…)

Krążąc wokół stolika

Pamiętam wieczory na winnicy. Rozkładaliśmy wtedy mały, biały stolik, który gdziekolwiek by go nie postawić, zawsze się chybotał. Po kilkunastu minutach zapełniał się talerzami, kubkami, jedzeniem. Zwykle siedziałem, mając po prawej stronie ścianę campera, po lewej zielone pole winorośli, coraz bardziej tajemniczej i nierealnej, kiedy noc mijała w czasie. Jedliśmy i rozmawialiśmy, pijąc herbatę, czasem wino czy pastis. To były niezwykłe kolacje. Pamiętam to. Pamiętam dokładnie.

(więcej…)

Drzwi, które prowadzą mnie coraz dalej

Tym razem fragment z „Włochy na trzy collie”, kawałek rozdziału o drzwiach w Asyżu. Teraz również drzwi, ale te francuskie, prowansalskie: z miasteczka Rousillon położonego przy kanionie Verdon (europejski odpowiednik Wielkiego Kanionu). Miasteczko w kolorze ochry, położone właśnie wśród takich skał: tam też po raz pierwszy spróbowałem lodów lawendowych (cudo!). Były też i drzwi…

(więcej…)

Dobry czas

Zastanawiam się, czy nie jestem czasem jak inżynier Mamoń z „Rejsu”, lubiąc najbardziej to, co już znam. Pytanie brzmi: od czego zależy to, czy film mi się podoba? Od mojego nastroju, nastawienia, może to muzyka, fabuła, zdjęcia, a może jest tak jak z gondolą pływającą po kanałach Wenecji: jest pięknie, nawet jeśli zespół na gondoli fałszuje. Jest pięknie, bo to Wenecja.

(więcej…)